środa, 21 marca 2018

Marlenka





Ciasto, które z pewnością na stałe zagości na naszym stole. Przekładaniec klasyczny, rodem z Armenii, popularny również w naszej części Europy, zwłaszcza w Czechach i w Polsce. Połączenie miodowych blatów , budyniowo-kajmakowej masy i czekoladowej polewy daje niesamowity efekt smakowy. Jedno z lepszych ciast, jakie zrobiłem. 

składniki blaty:

  • mąka pszenna 600 gram
  • masło 120 gram
  • cukier puder 4 łyżki
  • miód płynny 3 łyżki 
  • 2 jajka
  • łyżka octu
  • łyżka sody

wykonanie blaty:

  • masło, cukier puder i miód podgrzewamy do rozpuszczenia - często mieszając
  • dodajemy sodę rozpuszczona w occie , mieszamy aż masa będzie lekko brązowa, ściągamy z ognia na 2 minuty
  • w miseczce roztrzepujemy jajka, wlewamy cienkim  strumieniem intensywnie mieszając - masa powinna nabrać brązowego koloru
  • wsypujemy ponad połowę mąki wciąż mieszając masę , następnie przekładamy masę na stolnicę, dodajem resztę mąki i wyrabiamy ciasto (można też w maszynie z końcówką do ciasta kruchego)
  • dzielimy ciasto na 6 części (pracujemy z ciepłym ciastem)
  • wałkujemy i umieszczamy na blachach 24x34 cm (na papierze do pieczenia) - ciasto powinno być bardzo cieńkie, niemal przezroczyste - pieczemy każdy kwałek w 170 stopniach, ok 5-7 minut, do zezłocenia
skłądniki masa:
  • budyń waniliowy 1 op
  • mleko 500 ml
  • masło 250 gr
  • masa kajmakowa 380 gr
wykonanie masa:
  • robimy budyń z mleka i budyniu, według przepisu na opakowaniu - studzimy
  • masło miksujemy na puch , dodajemy po łyżce masę kajmakową i na końcu po łyżce budyń
  • uwaga: żeby masa się nie zważyła wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojwej
złożenie ciasta:
  • blaty można przyciąć po upieczeniu do równych wymiarów, ale gdy ciasto jest do 'domowego użytku" uznaję to za czynność niekonieczną 
  • masę dzielimy na 5 części, przekładamy wszystkie blaty, ciasto owijamy folią, obciążamy delikatnie i wstawiamy na 24 godziny do lodówki
  • następnego dnia polewamy ulubioną polewą czekoladową i czekamy aż zastygnie
  • jemy po kawałku, nie wszystko na raz ;)


2 komentarze:

  1. Ależ tu się ostatnio przyjemnie wypasa - i do tego czytane nie tuczy :)))! Tylko upierałabym się, żeby Annę Matwiejewną nazywać Pawłową, od czego wszak bukwa "ł"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Pawłową niech będzie, nazwę deseru pozostawiam jednak bez zmian, bo ona żyje swoim życiem :)

      Usuń